Lwów i Ukraina

Drukuj

Klasa turystyczna we Lwowie31 maja 2012 roku nadeszła długo wyczekiwana przez nas (uczniów klasy turystycznej), klasę 2a, 3a i 3c chwila – wyjazd do Lwowa. Wcześnie rano zebraliśmy się na Placu Konstytucji w Skale, żeby jak najszybciej wyjechać. Humory mieliśmy doskonałe i nic nie mogło ich nam zepsuć. Zza chmur wschodziło słońce – pogoda była idealna na wycieczkę. Pani Maria Jakubek, Bogumiła Niegolewska i Ałła Wójcik pilnowały porządku przed wyjazdem.

Po pożegnaniu z rodzicami nastała decydująca chwila – z uśmiechem na ustach i dźwiękiem klaksonu autokaru wyruszyliśmy. Pan kierowca miło nas przywitał. Rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach, słuchaliśmy muzyki, rozmawialiśmy, bo była przed nami długa droga. Nie były nam straszne żadne korki. Na postojach kawy stawiały nas na nogi i jechaliśmy dalej… Aż do granicy. Odprawa poszła sprawnie i Ukraina stanęła przed nami otworem. Po około 10 godzinach w autokarze byliśmy na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w hotelu, chwilę odpoczęliśmy i udaliśmy się na obiadokolację.

 

Pełni sił po posiłku pojechaliśmy na starówkę. Dopiero tam mogliśmy dostrzec urok Lwowa. Pani Wójcik pokazała nam pomnik Adama Mickiewicza, Uniwersytet Lwowski, Operę, którą w ostatni dzień obejrzeliśmy. Kolejną atrakcją był powrót do hotelu trolejbusem. Świetnie się bawiliśmy. Gdy wróciliśmy, każdy marzył o chwili odpoczynku i luzu, bo szykowały się długie, nieprzespane noce jak to na wycieczkach bywa.

Kolejnego dnia trudno było wstać na śniadanie na 8:00, ale daliśmy radę. Następnie ruszyliśmy zwiedzać. Dzień zapowiadał się ciekawie, ale plan był bardzo napięty. Dołączyła do nas pani przewodnik. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Cmentarza Łyczakowskiego i Orląt Lwowskich. Zrobiły na nas wrażenie, bo nigdy wcześniej takiej nekropolii nie widzieliśmy. Staliśmy nad grobami m.in. Marii Konopnickiej i Gabrieli Zapolskiej. Wszędzie wokół widniały okazałe grobowce, rzeźby i posągi. Kolejnym punktem naszego zwiedzania była starówka. Dostaliśmy tam trochę czasu dla siebie, żeby coś zjeść, może kupić pamiątki i odpocząć. Po chwili luzu ruszyliśmy na spacer, podczas którego pani Krystyna (przewodniczka) pokazywała nam wiele zabytków. Odwiedziliśmy Kościół Bożego Ciała, który zaskoczył nas swoją wielkością i ogromem. Obejrzeliśmy piękne kamieniczki, weszliśmy na chwilę na dziedziniec jednej z nich oraz na koniec posłuchaliśmy trochę o Kaplicy Boimów i obejrzeliśmy jej wnętrze. Zmęczeni całodziennym chodzeniem chętnie wróciliśmy do pokoi i na kolację. Noc oznaczała oczywiście nowe rozrywki.
Trzeciego dnia także poznawaliśmy miasto i okolice w towarzystwie przewodniczki, pani Krystyny. Na początku odwiedziliśmy Katedrę Św. Jura oraz Kościół Św. Elżbiety. Ta druga świątynia zaskoczyła nas swoim wnętrzem – wystrojem, przestrzenią. Następnie wspięliśmy się na wzgórze Wysoki Zamek, z którego podziwialiśmy panoramę całego Lwowa. Bardzo nam się tam podobało. Po chwili odpoczynku na ławeczkach ruszyliśmy dalej. W mieście zobaczyliśmy znów kilka kościołów i dostaliśmy czas dla siebie. Potem wyjechaliśmy do Żółkwi – miejscowości położonej około 30 km od Lwowa, żeby zobaczyć tamtejszy zamek, kościół oraz synagogę. Na koniec dnia, po powrocie z Żółkwi odwiedziliśmy Operę. Jej wnętrze zaparło nam dech w piersiach. Pełno było tam złoceń, rzeźb, sztukaterii i malowideł. Przez chwilę zasiedliśmy na widowni oraz przejrzeliśmy się w kryształowych lustrach w sali lustrzanej. Podczas powrotu do hotelu z daleka zobaczyliśmy Arenę Lwów wybudowaną na Euro 2012. Tam pożegnaliśmy się z panią Krystyną i podziękowaliśmy jej za te dwa dni podczas których przybliżyła nam dużo informacji o Lwowie. Po kolacji, w pokojach zaczęło się pakowanie i sprzątanie, a czasu było dużo, bo tzw. zielonej nocy nie mogliśmy przecież przespać.
1 czerwca po śniadaniu opuściliśmy hostel, zrobiliśmy zakupy przed podróżą i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Nie chciało nam się już wyjeżdżać, ale po przekroczeniu granicy poczuliśmy, co to jest patriotyzm – cieszyliśmy się, że jesteśmy z powrotem w Polsce, u siebie. W głowach pozostanie nam na zawsze dużo miłych wspomnień z Ukrainy, bo wycieczka była świetna. Przez te 4 dni tyle się działo, że nie sposób opisać, a uczuć i wrażeń, które przeżywaliśmy nie da się wyrazić żadnymi słowami. Wycieczka na medal. Po prostu – niech żałuje ten, kto jechać nie chciał…

Zdjęcia:

 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie Klasa turystyczna we Lwowie
 Klasa turystyczna we Lwowie